środa, 26 grudnia 2012

Omszałe butelki wina :(

Święta - czas odpoczynku, relaksu i rodzinnych rozmów... A ja na ten czas kupiłam pod choinkę puzzle. Nie jakieś tam kolorowe drewienka z misiami, ale tekturowe obrzydlistwo z rysunkiem przedstawiającym omszałe butelki wina, kosz z winogronami, okazały kielich zapełniony winem i tym podobne klimaty... Ciężkie draństwo, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że ostatni raz zabawiałam się w ten sposób w wieku wczesnoszkolnym. Ehhh, jakoś tak człowiek z wiekiem traci elastyczność :( Od wczoraj układam ten plastyczny horrorek i wiele razy chciałam to wszystko rzucić w diabły, ale przecież nie... Ułożę to cholerstwo, powieszę w kuchni (chociaż to może mało gustowne) i za każdym razem będę wspominać swoje zwycięstwo. Mam swoje cele do których mam dojść, to chrzanionych omszałych klocuszków nie ułożę? Ułożę! Nie można się przecież poddawać, prawda? Czy to klocki mają nas zwyciężyć, czy my klocki? Raczej to drugie. Więc, kilka chwil odpoczynku, herbatka i przegryzka cytrynowym ciastem i dalej, zwyciężać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz