niedziela, 16 grudnia 2012

Niedzielne lenistwo :)

Niedziela – najmilszy dzień tygodnia. Mam to szczęście, że nie muszę w niedziele pracować. Mogę się rano powyciągać w łóżku ze wszystkimi kotami (mają raj, skubane!), a potem spokojniutko sobie ten dzień spędzić. Żadnych pośpiechów niepotrzebnych, autobusów zapchanych, godzin straconych... tylko domek :) I cotygodniowa kawusia – świąteczna – z lodami, bitą śmietaną i cynamonem :) Pycha, jak w najlepszej kawiarni! A do tego leniwa muzyczka, ciasteczko i gazetka, albo książka :) No, Kochani, żyć nie umierać :) Dobrze jest się porozpieszczać. Można wtedy naładować akumulatory, złapać dystans do wielu rzeczy, zregenerować siły. A wiadomo że człowiek wypoczęty, to człowiek efektywny :) Więc ja z samego rana jestem już taka efektywna i mogę siąść do biurka, aby ruszyć w moją drogę do Celu :) Jednak jest to możliwe – maszerować przed siebie i siedzieć przy biurku. Wszystko zależy od rodzaju marszu :))) Bo są statyczne, ale aktywne i ruchome, również aktywne. No, może się trochę zapędziłam w tych klasyfikacjach, musicie mi wybaczyć :)
Podsyłam zdjęcie mojej kawy. Specjalnie dla Was je cyknęłam :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz