Dzisiaj taki sympatyczny dzień :) Po mieście przemykają mikołaje i dyskretnie wkładają słodkości pod poduszki, w rajstopy, w skarpety lub podrzucają (wyćwiczonym ruchem) na biurka w pracy... Dzisiaj można się bezkarnie objadać (prawie jak w Tłusty Czwartek!) i ogólnie człowiek taki bardziej rozluźniony. :) Święty Mikołaj w magiczny sposób wędruje pomiędzy naszym Wewnętrznym Dzieckiem a Dorosłym Poważnym Człowiekiem. I każdy z nich jest zadowolony :) Dorosły, bo ma chwilkę wytchnienia od trudów życia i Dziecko, bo w końcu dopuszczono je do głosu ;) A prawda jest taka, że częściej powinniśmy rozmawiać z tym naszym berbeciem, bo ono ma nam wiele do powiedzenia. Możemy nauczyć się od niego spontaniczności, radości, zabawy... Możemy podebrać mu trochę ufności i wiary, bo nam coś jej brakuje... No i możemy wyciągnąć od niego chociaż część spokoju i wytchnienia. A po takim oczyszczającym dialogu wypijmy kieliszek dobrego wina - jak prawdziwy dorosły - i zjedzmy czekoladowego mikołaja - dzieciom się przecież nie odmawia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz