piątek, 1 marca 2013

Wzorce, które trzeba uzupełniać...

Każdy z nas ma jakieś wzorce wyniesione z przeszłości, jedne dobre, drugie złe, ja skupię się na tych ostatnich. Bardzo często problemy, z którymi się borykamy, mają swój początek w dzieciństwie. Jeżeli w domu nie przykładano wagi do zdrowego odżywiania, to my, jeżeli chcemy to zmienić, musimy wykonać naprawdę ciężką pracę, żeby wyeliminować zgubne przyzwyczajenia. To MY, świadomi dorośli, wybieramy, czy będziemy jeść białą bułę z wędzonym bekonem, czy pełnoziarniste pieczywo z łososiem i sałatką z pomidorów. To my decydujemy, czy wolny czas spędzamy z czipsami przed TV, czy na rowerze, pływalni, lub po prostu w domu - z książką. Jeżeli rodzice nie mieli w zwyczaju dbania o swój, ani tym bardziej nasz, rozwój umysłowy, to my raczej nie będziemy szczęśliwymi intelektualistami - zakończymy edukację na podstawowym poziomie. Jeżeli nikt nas nie mobilizował do zdobywania dodatkowych umiejętności, wykonywania nieobowiązkowych zadań, to wejdziemy w dorosłe życie z minimalnym, mocno okrojonym, pakietem atutów. I z takim zapleczem staniemy oko w oko z rzeczywistością. Przed partnerem, który jest fanem fitnessu i pogromcą pustych kalorii, przed pracodawcą, który podejrzliwie spojrzy na pole: dodatkowe kursy i wymownym uniesieniem brwi skwituje nasz brak znajomości języka obcego... Nagle się okaże, że niespecjalnie pasujemy do potrzeb i oczekiwań współczesnego świata. Nie umiemy się w nim odnaleźć,  bo jest znacznie szerszy, niż domowe podwórko z rozchybotaną huśtawką... Perfidne obciążenie, którym obarczyło nas dzieciństwo, wydaje zgubne i przejrzałe owoce. Tu dochodzimy do granicy naszych światów. Jeżeli będziemy ambitni i inteligentni, to z kopyta weźmiemy się do pracy - będziemy wkuwać angielskie słówka, zajadać je surową marchewką, zapiszemy się na kursy doszkalające i zrezygnujemy ze śledzenia serwisów plotkarskich. Nie będzie łatwo wydobyć się z bagienka ograniczeń, ale na tym właśnie polega praca nad sobą, na... pracy, pracy i jeszcze raz pracy. Kiedyś przeczytałam zdanie, że człowiek, który swoje niepowodzenia zrzuca na swoich rodziców i toksyczne dzieciństwo, nie jest dojrzałym człowiekiem.  Dlatego nie boczmy się na niewłaściwe wzorce, tylko stańmy z nimi do walki. Możemy również pominąć etykę wojowników i walić na oślep bez uprzedzenia :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz