poniedziałek, 18 marca 2013

Weryfikacja priorytetów

Mam zgubną przypadłość chwytania wielu rzeczy naraz. Tu zajmę się błahostką, tam skoncentruję się na megawielkim przedsięwzięciu, gdzie indziej rozszerzę pakiet zagadnień albo wynajdę niuanse nowego problemu. Hałas w czynnościach i rozgardiasz w tego konsekwencjach jest niekiedy zgubny w skutkach. Bywa, że zanurzona w tym codziennym kotle, oddalam się od właściwej drogi, rozdrabniam się niepotrzebnie... Wtedy mój Cel zaczyna wrzeszczeć: A ja? A JA? A JA?!!? Zapomniałaś o mnie? Co dziś dla mnie zrobiłaś? Ja blaknę! Niedługo całkiem zniknę!!! ZNIKNĘ!
No cóż, lamenty mojego Celu są zrozumiałe, boi się, że znów utknie na Pustyni Zapomnienia, uciszam go więc i biorę się do właściwej pracy. Robi nam się przyjemnie, błogo, twórcze endorfiny fruwają w powietrzu, jak dzikie motyle. Cel przycicha, sapie z zadowoleniem i mości się wygodnie w moich planach, jak kot na wspaniałej kanapie. Nie ucina jednak sobie spokojnej drzemki, tylko mruży czujnie oczy, na wypadek, gdybym zboczyła z właściwego traktu :)
Tak to się dzieje, że często zamiast skupić się na właściwych rzeczach, na naszych osobistych priorytetach, rozdajemy swój czas tym czynnościom, które go nie potrzebują. Weźmiemy dodatkową pracę, która w zasadzie to niewiele wnosi do domowego budżetu, a zabiera wiele z naszej efektywności. Poszwendamy się leniwie po sklepach, obejrzymy nudny film, przeczytamy nieciekawą książkę, prześpimy Boży dzień. I ani nie odpoczniemy, bo gdzieś sumienie będzie ćmiło, jak bolący ząb, ani nic z tego nie wyniesiemy. Bo jaki pożytek jest z nieciekawej książki? Żaden. Jak już odpoczywać to przy bezwstydnie ciekawej akcji. Wtedy sumienie trochę psioczy, ale co poczytaliśmy, to nasze :) Doba nie jest rozciągliwa, jak guma - uczmy się więc korzystać z niej z rozmysłem :) A wtedy nasze Cele będą osiągnięte :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz