wtorek, 26 marca 2013

Czarny kot, czyli seria nieszczęść

Czarny kot, który przebiegł nam drogę! Nieszczęście, które zaprocentuje ogromną tragedią! To gorsze niż piątek trzynastego, czterolistna koniczynka, którą nam ukradli (dlatego od tamtej pory mamy złe dni, bo przecież zabrano nam nasze szczęście!). Nawet lustro możemy rozbić i sól rozsypać - to wszystko nic w porównaniu z tym obrzydliwym czarnym kocurem! Niech go szlag!
To są właśnie szkodliwe przesądy - okruchy wytłumaczeń, które rozsypujemy przez lewe ramię. Lepiej swoje niepowodzenie zrzucić na karb złośliwego losu, niż na własne zaniedbanie. Łatwiej wyżalić się, że nie przyjęli nas do oczekiwanej pracy, bo zobaczyliśmy zakonnicę, niż przyznać, że nasze kompetencje nie wystarczyły na zdobycie tego wymarzonego stanowiska. Lepiej powiedzieć, że spóźniliśmy się na ważne spotkanie, bo musieliśmy wrócić się do domu, no i oczywiście usiąść i odliczyć do dziesięciu, niż przyznać, że jesteśmy roztrzepani.  Wygodniej powiedzieć, że mamy problemy finansowe, ponieważ stawiamy (odruchowo rzecz jasna) torebkę na podłodze, niż przyznać się, że nie potrafimy lub nie chcemy pieniędzy zarobić. Wygodniej parsknąć, żeby ludzie dziś się do nas nie zbliżali, ponieważ wstaliśmy lewą nogą, zamiast przyznać, że nie potrafimy panować nad swoimi emocjami. I jakoś sympatyczniej brzmi, że innym to się w życiu układa, bo się w czepku urodzili, a my niestety nie... Tysiące, tysiące, tysiące wytłumaczeń znajdziemy, żeby usprawiedliwić swoje błędy, zaniedbania, czy lenistwo. A nie lepiej tak po prostu podejść do zabobonów na luzie? I zamiast zżymać się na Bogu ducha winną zakonnicę, przyznać przed sobą, że hmmm... daliśmy ciała? To trochę trudniejsze, ale za to będziemy mieć stuprocentową pewność, że jak następnym razem czarny kot przebiegnie nam drogę, to nie rzuci nam pechem pod nogi, tylko w ogóle nie będzie miał wpływu na przebieg dnia. Czarne koty są przepiękne, bez soli mięso nie smakuje, a zbite lustro trzeba zastąpić nowym, a nie tkwić w przerażeniu przez siedem lat i oczekiwać lawiny nieszczęść.  
A to Baffi - czarny kot, który codziennie pcha mi się pod nogi i uwielbia się przytulać. Przyniósł szczęście do mojego domu - bo przyszedł. I teraz mam trzy  różnokolorowe kocie szczęścia i każde z nich rozmruczane i przytulaśne :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz