wtorek, 12 marca 2013

Szorty i narciarski kombinezon

Cierpliwość nie jest moją najmocniejszą stroną, przyznaję bez bicia. Pół biedy, jeżeli czekam na coś i znam konkretną datę, wtedy półspokojnie odliczam dni, bo wiem, że czas szybko leci. I faktycznie ani się obejrzę, a już mija miesiąc, pół roku, data nadeszła, minęła, życie płynie dalej. Ale - jeżeli termin jest nieokreślony, kiedy majaczy w przyszłości jakaś zamazana perspektywa, oj... to trudno, trudno mi wytrzymać. Ja lubię wiedzieć - kiedy, kto, gdzie, dlaczego, co mam zrobić, żeby do tego doszło...  A tak w życiu się przecież nie da. Nie da się okiełznać nieprzewidywalnej przyszłości, bo czasami zwykły dzień wytrząsa ze swojego kosza przyjemne nieoczekiwane zdarzenia lub przykre niespodzianki, od których człowieka zgina z bólu wpół. Wiem, że należy planować, określić jakieś oczekiwania, wszystko OK, robię to - mam swoje szczyty, do których dążę, ale czasami ciężko mi uporać się ze świadomością, że nie wiem, kiedy na ten szczyt zajdę. Czy szczyt będzie skąpany w słońcu, czy zaśnieżony. Czy ptaki wokół będą świergotały, czy smacznie spały, czy będę miała na sobie szorty, czy narciarski kombinezon...  Nie wiem, kiedy złapię zwycięsko mój Cel i odetchnę z ulgą, że jednak nie wyślizgnął mi się z rąk. I wierzę, naprawdę wierzę, że w końcu do niego dotrę, bo prawo przyciągania działa - mam tego dowody, ale chciałabym mieć PEWNOŚĆ, nazwaną, zdiagnozowaną, wyliczoną co do - chociażby - miesiąca. Cóż, z drugiej strony taka lekka niepewność też ma swój cierpki urok, przynajmniej człowiek przebiera nóżkami, a nie siedzi rozparty na kanapce. No i jest ta magia tajemnicy. A wiecie co jest najśmieszniejsze? Kilka miesięcy temu miałam jeden - zapięty pod szyję i gotowy do drogi - Cel, a teraz moja perspektywa się rozszerzyła na dziewicze tereny. Tak to już jest, że jeżeli człowiek zmienia chociażby jeden aspekt swojego życia, to za nim fruną kolejne, jak rozbudzone motyle. Może jest to spowodowane tym, że nabiera się... ochoty na więcej, wiary, że do tego więcej się dojdzie i elastyczności, aby to więcej było naprawdę tym, czego się chce. Nie żadne półśrodki, nie żadne targowanie lęku z chęciami, ale ogromna i pełna chęć życia! Więc cóż, trzeba ćwiczyć cierpliwość, kupić zarówno szorty, jak i kombinezon i... iść :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz