środa, 12 czerwca 2013

Zmiany, zmiany, zmiany...

Żeby zmienić swoje życie, trzeba zmienić siebie! Wypracować nowe nawyki, a wykorzenić te zgubne, które ogłupiają naszą wolę, wiążą nam ręce i pętają nogi. Dopiero wtedy, gdy nasze ciało i umysł przyzwyczai się do nowych ścieżek działania, nasze życie automatycznie zmieni kierunek. Wiadomo przecież, że nie osiągniemy wyników, jeżeli nie będziemy pracować nad sobą, nie zdobędziemy Szczytu, jeżeli nie wyruszymy w drogę i wciąż będziemy upadać na duchu, jeżeli nie uwierzymy w siebie. I to właśnie jest ten schemat: akcja-reakcja. Zmiana myślenia prowadzi do zmiany działania, a zmiana działania prowadzi do zmiany drogi... Budowanie silnej woli, chęć wydobycia się z dotychczasowych ograniczeń, przekształca nasze poprzednie pokraczne Ja w Ja doskonalające się, zadowolone, spełnione. Nagle okazuje się, że lubimy ruch, działanie, wysiłek... Ze zdziwieniem spostrzegamy, że marazm i wygodna strefa komfortu ocierała nasze życie do krwi i nie chcemy, no nie chcemy za żadne skarby świata, wracać do tamtej gnuśności i beznadziei. Mamy wiele warstw, tak jak ogry ;) i trzeba je odwijać, jak papierek z cukierka, żeby dostać się do tej naszej konkretnej wspaniałej słodyczy. Do naszego właściwego piękna, które polega na lubieniu siebie i dbaniu o to, aby nasze życie było... naszym wypracowanym życiem, a nie narzuconą egzystencją. Miłego dnia :)
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz