poniedziałek, 3 czerwca 2013

Zmęczeni ucieczką

Ucieczka męczy tak samo, jak walka, tylko że ucieczka jest dekonstruktywna i cechuje tchórza, podczas gdy walka zwiększa możliwość zwycięstwa. I nie mam tu na myśli ucieczki przed niebezpieczeństwem, bo wtedy jest ona również walką o przetrwanie. Chodzi mi raczej o ucieczkę przed działaniem, przed zmianą, przed wysiłkiem. Mamy na przykład do napisania referat kilka stron, materiał przygotowany przez wykładowcę, trzeba tylko usiąść, przejrzeć notatki, może pogrzebać w necie i wysilić szare komórki. Ale nie, my musimy to sobie odłożyć, bo teraz nam się nie chce, musimy ugotować obiad, sprzątnąć pokój  no i okna umyć, bo świata bożego nie widać  wyskoczyć do koleżanki po książkę... Wciąż ten referat odkładamy,  dzień za dniem stajemy się coraz lepszymi kucharzami, nasz dom błyszczy, stosunki towarzyskie ulegają poprawie, a my jesteśmy śmiertelnie tą pracą zmęczeni, więc jak tu siadać do komputera i dziergać jakieś naukowe dyrdymały? I to właśnie jest przykład ucieczki przed jednym, jedynym obowiązkiem, a przecież każdy z nas ma ich więcej. Nic dziwnego, że jesteśmy zmęczeni, skoro przepracowani dodatkowymi zajęciami nie mamy nawet czasu odpocząć, bo przecież trzeba napisać jeszcze ten chrzaniony referat! Co więc robimy? Ostatniego dnia przed zajęciami siadamy o 23 do pracy, głowa nam się kiwa, sen skleja powieki, ale dzielnie coś tam skrobiemy... A gdybyśmy tak jednego konkretnego dnia usiedli rzetelnie do biurka, to 2-3 godziny koncentracji i byłoby po problemie! No i wtedy jakoś tego czasu wystarczyłoby nam na naukę, na gotowanie, sprzątanie, basen, plotki, odpoczynek i zdrowy sen, o czułych randkach nie wspominając :) Po co się więc męczyć takimi ucieczkami, skoro można odfajkować obowiązek i mieć go z głowy? 



2 komentarze:

  1. witaj Ewo...należę do osob co nie odkładaja..niczego...Co najwyżej myslę potem.."po kiego grzyba ja sie tak spieszę" . Oj.Ludziom nie dogodzi EllaBella2

    OdpowiedzUsuń
  2. No to jesteś szczęściarą, jeżeli nic nie odkładasz na później :) Ja muszę z tym walczyć bo jakoś mi się to zakorzeniło, a teraz trzeba wyrwać ;)

    OdpowiedzUsuń