niedziela, 16 czerwca 2013

Autoagresja

Autoagresja to nie tylko samookaleczanie, ale również podświadoma niechęć do normalnego satysfakcjonującego życia. To brak szacunku i miłości do siebie, to brak wiary we własne możliwości, to niemożność bycia szczęśliwym i spełnionym. To choroby psychosomatyczne, to branie na siebie cudzej odpowiedzialności, to sabotowanie swoich pozytywnych działań, myśli,  wartości, odczuć. Autoagresja to rak, który niszczy nasze wewnętrzne dziecko. To, dziecko, za które MY odpowiadamy, dla którego MY jesteśmy autorytetami, wychowawcami, opiekunami. Autoagresja, nawet ta ukryta  niewykwitająca sznytami, bliznami, czy poobgryzanymi paznokciami  jest bolesnym niemym krzykiem, który w końcu musi ktoś usłyszeć. Jest wrzaskiem, który wydaje nasze biedne udręczone Ja. Jest prośbą o miłość, akceptację, zrozumienie i utulenie. Autoagresja jest efektem krzywd, których doznaliśmy w dzieciństwie. (W dorosłym życiu też, ale mniej, bo nie jesteśmy już wtedy tacy bezbronni, możemy pewne rzeczy wytłumaczyć, zdefiniować, uniknąć ich lub odeprzeć)  Owszem, większość z nas powie, dzieciństwo jest już dawno za mną. Nieprawda, jeżeli dźwigamy konsekwencje niełatwych wspomnień, jeżeli nie wyleczyliśmy wypartych lub bagatelizowanych ran, to dzieciństwo jest cały czas z nami. Codziennie, dzień po dniu, kroczy wszędzie jak nasz nieodłączny cień. To nieszczęście, które dotyka nas na nowo, drażni, męczy, doprowadza do frustracji i łez. Być może nie zdajemy sobie z niej sprawy, być może myślimy, że jesteśmy "normalni", a problem autoagresji dotyka tylko trudne dzieciaki z patologicznych rodzin. Nic bardziej mylnego. Autoagresja, w mniejszym lub większym stopniu, dotyka tego, kto czuje się ze sobą źle i kto robi wszystko, by nie doprowadzić do poprawy swojego życia. Dotyka być może Ciebie, więc zastanów się nad sobą i wylecz swoje wnętrze.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz