sobota, 6 lipca 2013

Tygrys i owieczka

Każdy z nas pełen jest sprzeczności i obraca się w pełnym sprzeczności świecie. Te nasze wewnętrzne rozdźwięki są całkowicie naturalne i tak należy nimi manewrować, żeby zachować właściwe proporcje i żeby żadna z nich nie zdominowała poprzednich. Przykładowo: są ludzie, którzy kochają spokój, dążą do niego, potrzebują go... Ci sami ludzie mają też w sobie niesamowite pokłady dzikości, wolności, niezależności. Dusze towarzystwa mogą być równocześnie wielkimi samotnikami. I te wszystkie odmienne stany kłębią się w człowieku i zabierają spójność, gubią rytm. Wiem, że to wszystko brzmi może paradoksalnie, w końcu trzeba na jakichś cechach opierać swój charakter, nazwać swoje Ja. Bo jak tu iść w stronę spokoju, kiedy wulkan wyrzuca w naszym ciele gorącą lawę gniewu?Jak tu zapraszać gości, skoro wolimy zaszyć się samotnie w czterech ścianach i podumać o życiu? Zazwyczaj decydujemy się na wybór jednego z posiadanych przeciwieństw. Wyobraźcie sobie, że macie w sobie dzikiego zwierza. Takiego na przykład tygrysa. I ten tygrys może być milusińskim koteczkiem, który mizia się, przytula i rozkosznie mruczy, ale jest też drapieżnikiem, który potrafi rozszarpać przeciwnika na strzępy i rykiem rozerwać ciszę na miliardy pulsujących ech. My jednak decydujemy się na wybór kotka, bo jest bardziej akceptowalny przez społeczeństwo. Rozumiecie mniej więcej schemat? Mówimy o sobie: o, ja to jestem spokojny człowiek, ugodowy, nie lubię się kłócić i w zasadzie to jestem cichą osóbką (nie chodzi mi tu o tzw. ciepłe kluchy o galaretowym uścisku dłoni!). No i żyjemy w takim błogim przeświadczeniu,  jesteśmy dumni z tego, że panujemy nad swoimi emocjami. Aż tu nagle przychodzi dzień, kiedy nasz spokój zamienia się w dziką olbrzymią bestię, bo ktoś naruszył nasze intymne, nieprzekraczalne granice. Jest sprzeczność? O, jest. I jest to ta właśnie sprzeczność, z której dawno temu zrezygnowaliśmy na rzecz spójności. A tu nie ma co rezygnować. To trzeba po prostu przyjąć, ogarnąć ten zróżnicowany pakiet i scalić te nasze dysonanse w jedność. W naszą integralną osobowość. I nie cackać się ze sobą, nie ukrywać głęboko zwierza, a pokazywać jedynie owieczkę. Nie należy wstydzić się tego, że się z czymś nie zgadzamy, że na coś sobie nie pozwolimy. Owieczki są potrzebne na spokojnej bezpiecznej trawce. W sytuacjach zagrożenia należy wypuścić tygrysa, a nie trząść ze strachu białym runem. Nasz wewnętrzny tygrys ma ochraniać naszą wewnętrzną owieczkę. Walczyć, by źli ludzie nie zrobili z niej... ofiary. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz