środa, 24 lipca 2013

Ślepe posłuszeństwo

Czym jest ślepe posłuszeństwo? Związanym Czynem? Zdławionym Protestem? Niemym krzykiem Bezsilności? A może... nienawiścią? Gorącą pulsująca nienawiścią do własnej uległości?
Słowa, których nie możemy wykrzyczeć dławią nas w gardle i kropelkami łez opadają na dno naszej duszy. Osiadają tam, zapuszczają korzenie, rozrastają się, biorą w posiadanie. W środku szaleje nam tajfun cierpienia, a na zewnątrz zakwita uległy uśmiech. Ładne słóweczka układają się w przemyślany rytm, tembr głosu odpowiedni jest do ich znaczenia, a mowa ciała idealnie zespolona z sensem. Cóż za finezyjna układanka oszustw. Kolorowa, przystosowana, adekwatna do oczekiwań, społecznie akceptowalna, bolesna. Dla nas. Nie dla otoczenia. Dla nas. Chcemy tak żyć? Chcemy kornie zgadzać się z niezgodą? Mam nadzieję, że nie, chyba w każdym z nas jest takie dno zdeptane do granic możliwości, od którego możemy się odbić. Lekko, sprężyście, wyraziście i swobodnie. Wolność. Tak smakuje wolność. Mamy ją na końcu języka i w pozornie nieruchomych gestach. Mamy ją w sercu, i w duszy, i w pragnieniach. Nie dajmy się złowić na wędkę brutalności, przymusu, krzyków czy uzależnień. Walczmy o siebie, nawet jeżeli jest to walka z samym sobą czy z najbliższym otoczeniem. Nieważne, czy bijemy się o przezwyciężenie słabości, czy o wolność naszego zdania, czy  o wolność godnego życia, czy o integralność własnych granic...  Ważne, że walczymy o siebie jak lew i czujemy wolność działania. Uległość zostawmy cieniom.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz