Przeczytałam
ostatnio, że nasz system wartości można przyrównać od kompasu,
który pokazuje nam kierunek drogi. Czyli te cechy, które nas
wyróżniają powinny być integralne z naszym działaniem. Jeżeli
są sprzeczne z naszym życiem osobistym lub zawodowym nigdy nie
poczujemy się spełnieni. Nigdy nie będziemy w pełni zadowoleni z
otaczającej nasz rzeczywistości. Z biegiem czasu brak właściwej
tożsamości przekształci się w gorycz, zwątpienie w swoje siły i
możliwości. Co zrobić, jeżeli podświadomie czujemy ten brak
harmonii, a nie znamy jego przyczyny? Poddać się? Parsknąć z
gorzkim śmiechem, czy wzruszyć ramionami i powiedzieć, że: Jest,
jak jest, a życie to nie bajka? To chyba najłatwiejsze i
najbardziej tragiczne w skutkach. Trzeba się nad sobą
pozastanawiać. Pomyśleć nad tym, CO jest dla nas najważniejsze,
JAKIE możemy wprowadzić zmiany i OD CZEGO należy zacząć. Jeżeli
kupujemy buty i okazuje się, że są za ciasne, czy nosimy je pomimo
bólu? Czy dzień w dzień zakładamy je, pomimo tego że krwawią
nam palce, mamy poobcierane pięty i piekące bąble? Raczej nie –
chyba że jesteśmy masochistami, ale to inna kwestia – wtedy
zanosimy pantofle do rozciągnięcia, albo po prostu kupujemy nowe.
Wygodne i komfortowe. Tak jak w kopciuszku - nie ten bucik, nie ten książę ;) To logiczne, a dotyczy TYLKO butów. Ból –
fizyczny i psychiczny – odbija się na całej naszej psychice.
Prędzej, czy później pojawią się na niej rany, które będzie
coraz trudniej leczyć. A jak wiadomo – lepiej zapobiegać niż
leczyć. Zwłaszcza w obecnych czasach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz