piątek, 11 stycznia 2013

Spętana osobowość

Poczucie akceptacji - jak silne ono jest w każdym z nas? Jaki ma wpływ na nasze samopoczucie, na nasz rozwój i wizerunek? Czy wyrzekamy się dla niej własnych potrzeb i robimy wszystko, żeby sprawić innym przyjemność? Owszem, nie ma nic złego w tym, że chcemy komuś wyświadczyć przysługę, zrezygnować z czegoś po to, by ta druga osoba się uśmiechnęła... Ale wszystko ma swoje granice. To można zrobić raz, drugi, a działanie dostosować do sytuacji swojej i tej innej osoby. Nie możemy jednak robić tego w nieskończoność! Nie możemy wciąż rozdawać siebie i swojego czasu, bo dla nas już nic nie pozostanie. Jedynie zmęczenie i... po pewnym czasie niesmak. Przestaniemy się szanować, bo nie szanują nas inni. Przestaniemy snuć plany, bo spełniamy cudze, nie pójdziemy własną drogą, bo będziemy musieli odpocząć po cudzej. Potrzeba bycia lubianym jest czasami tak silna, że kradnie nam naszą indywidualność. Szarpnięcie po szarpnięciu wydziera strzępy naszej osobowości.  A po pewnym czasie nasze działania, ciasno spętane, wiszą w kokonie cudzych oczekiwań. Czy jest nam tam wygodnie albo bezpiecznie? Nie. Czy chcemy się stamtąd wydostać? Czy UMIEMY to zrobić? Nauczymy się asertywności. Zacznijmy od malutkiego i nieśmiałego 'nie',  potem przejdźmy do silniejszego, następnie do niezależnego, aż w końcu staniemy na stabilnym i mocnym zdaniu.  WŁASNYM zdaniu! Zaspokajajmy swój apetyt na życie, a nie objadajmy się cudzym, w przeciwnym razie  zawsze będziemy się sycić tylko ochłapami. Prawda jest taka, że ci, dla których wyrzekamy się cząstki naszego Ja, wcale nas przez to bardziej nie lubią, nie zwiększa to ich życzliwości, nie podziwiają nas za to. Oni w najlepszym przypadku myślą o nas z pobłażliwym ubolewaniem: "No, taka tam sierotka, zrobi wszystko, o co się ją poprosi" Przyjemne? Nie. Upokarzające? Bardzo. My, to jesteśmy MY. I musimy żyć tak, abyśmy to MY przede wszystkim byli z siebie dumni, żebyśmy to MY siebie lubili. Nauczymy się więc mądrej asertywności, takiej, która zamiast wtapiać się w otoczenie, współgra z nim. Takiej, która ma swoje priorytety. Budujmy właściwe relacje oparte na rozsądnych fundamentach. Tylko nie przesadźmy, żebyśmy nie wylądowali w cuchnącej sadzawce egoizmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz