niedziela, 6 stycznia 2013

C+M+B

Dziś kadzimy nasze mieszkania... Sami święcimy nasze kuchnie, sypialnie, pokoje... Prosimy o dar miłości, rozwoju i życia. Prosimy również o to, byśmy nigdy nie byli głodni, zawsze byli zdrowi i zawsze szczęśliwie wracali do swojego domu. Do swojej rodziny. Napis K+M+B - pierwsze litery imion Króli, które piszemy na drzwiach naszych domów, powinien w rzeczywistości być skrótem od czego innego: C+M+B, co oznacza Christus Mansionem Benedicat - Niech Chrystus błogosławi temu domowi. A te plusy, które zawsze mnie dziwiły są znakiem krzyża. Dlatego właśnie to piszę kredą na moich drzwiach. Z czego jeszcze powinniśmy zdawać sobie sprawę? Zawsze - nie tylko dziś - może z tego, że możliwość naszego rozwoju jest naszym obowiązkiem. Bo mamy się doskonalić. I mamy stawać się lepszymi ludźmi. Nie tylko pod względem duchowym, ale i umysłowym. Musimy pokochać siebie, aby móc to uczucie przekazywać innym. A żeby siebie pokochać, musimy się polubić. I nie chodzi tu o egoizm czy o mniejszy lub większy hedonizm. Chodzi mi o mądrość tworzenia własnego życia. Chodzi mi o wybieranie drogi, która doprowadzi nas do takiego Celu, jaki sobie postawiliśmy. Chodzi mi o umiejętność korzystania z codziennych chwil szczęścia i o wiarę we własne możliwości. Chodzi mi o rozwój osobisty, bo bez niego wciąż będziemy tkwili w takim sobie, z którego nie jesteśmy dumni. A przecież jesteśmy wspaniali - mamy ogromne potencjały, talenty i uczucia. Mamy w sobie coś niepowtarzalnego i cennego. KAŻDY z nas to ma. Bez wyjątku. I każdy z nas powinien do tego indywidualnego żródła dotrzeć. A żeby dojść, trzeba iść, prawda? Więc w drogę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz