czwartek, 4 kwietnia 2013

Straty do nadrobienia

Boimy się, że odejdzie od nas mąż, albo żona, albo rodzice nagle umrą i zostaniemy bez rodziny. A czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się co będzie, jeżeli to my odejdziemy od siebie samego? W rozpacz, otępienie, zwątpienie? Możemy stracić najbliższą osobę i czuć nieutulony zrozumiały żal. Każdy nas wtedy pociesza, wspiera i pomaga. A co się dzieje, kiedy stracimy... samych siebie? Czy biją żałobne dzwony? Czy wkładamy czarne ubranie i dołączamy do chóru rosyjskich płaczek? Czy przechowujemy z pietyzmem wspomnienia? Raczej nie, bo to byłoby dziwne. Zapytacie się, jak można się stracić? A jednak można. Śmieszne? Nieszczególnie. Każdy z nas może się pogubić, zatracić lub stoczyć, a to jest przecież strata, niekiedy niepowetowana. Czym są uzależnienia, jeżeli nie stratą kawałka siebie? Czym są poważne zaniedbania, jeżeli nie stratą kawałka siebie? I wreszcie – niewłaściwie przeżyte życie czym jest, jeżeli nie stratą całego siebie? Czyli strata samego siebie jest niestety możliwa i gubimy się sami. Nie przychodzi do nas krawiec i nie zaszywa nas w ciemnościach – jak w tym surrealistycznym dowcipie – ale wchodzimy w te ciemności dobrowolnie. Na oślep, z bezmyślną determinacją i leniwym uśmiechem na twarzy. A później wycofać się z takiej wewnętrznej ciemności jest bardzo trudno. Jak jednak odzyskać tę oryginalną, intymną stratę? Czasu nie cofniemy, to wiadomo, ale o siebie  możemy walczyć. Możemy pracować nad sobą, nad swoimi wadami, pielęgnować zalety i rozwijać talenty. Zmienić sposób myślenia, założyć, że jesteśmy w stanie wrócić do pełnej wartości swojego "Ja". Zamknąć oczy na czarnowidztwo i patrzeć w przyszłość perspektywicznie – optymistycznie. I wyjść poza barierę strachu i wygodnego zasiedzenia. Zmieniać to, co niewygodnie i męczące. Tylko w ten sposób odzyskamy to, co straciliśmy. Trzeba włożyć dużo pracy, żeby osiągnąć to, czego pragniemy. Złota rybka nie spełni naszych życzeń, możemy zrobić to sami. Nasz umysł  to nasze królestwo możemy w nim pełnić funkcję władcy, sługi albo błazna. Jeżeli  nauczymy się kontrolować nasze życie  będziemy mieć nad nim władzę. Mądrą władzę. I przeżyjemy nasze życie w taki sposób, jaki to nam, a nie okolicznościom, odpowiada. Albo to świat będzie rządził nami, albo my nim, więc bierzmy się do roboty, odnajdźmy zagubione kawałki siebie i złóżmy je w stabilną, zdrową, satysfakcjonującą całość :




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz