Boimy
się, że odejdzie od nas mąż, albo żona, albo rodzice nagle umrą
i zostaniemy bez rodziny. A czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się co
będzie, jeżeli to my odejdziemy od siebie samego? W rozpacz,
otępienie, zwątpienie? Możemy stracić najbliższą osobę i czuć
nieutulony zrozumiały żal. Każdy nas wtedy pociesza, wspiera i
pomaga. A co się dzieje, kiedy stracimy... samych siebie? Czy biją
żałobne dzwony? Czy wkładamy czarne ubranie i dołączamy do chóru
rosyjskich płaczek? Czy przechowujemy z pietyzmem wspomnienia?
Raczej nie, bo to byłoby dziwne. Zapytacie się, jak można się
stracić? A jednak można. Śmieszne? Nieszczególnie. Każdy z nas
może się pogubić, zatracić lub stoczyć, a to jest przecież
strata, niekiedy niepowetowana. Czym są uzależnienia, jeżeli nie
stratą kawałka siebie? Czym są poważne zaniedbania, jeżeli nie
stratą kawałka siebie? I wreszcie – niewłaściwie
przeżyte życie czym jest, jeżeli nie stratą całego
siebie? Czyli
strata samego siebie jest niestety możliwa i gubimy się sami. Nie
przychodzi do nas krawiec i nie zaszywa nas w ciemnościach – jak
w tym surrealistycznym dowcipie – ale wchodzimy w te
ciemności dobrowolnie. Na oślep, z bezmyślną determinacją i
leniwym uśmiechem na twarzy. A później wycofać się z takiej
wewnętrznej ciemności jest bardzo trudno. Jak jednak odzyskać tę
oryginalną, intymną stratę? Czasu nie cofniemy, to wiadomo, ale o
siebie możemy walczyć. Możemy pracować nad sobą, nad
swoimi wadami, pielęgnować zalety i rozwijać talenty. Zmienić
sposób myślenia, założyć, że jesteśmy w stanie wrócić do
pełnej wartości swojego "Ja". Zamknąć oczy na
czarnowidztwo i patrzeć w przyszłość perspektywicznie –
optymistycznie. I wyjść poza barierę strachu i wygodnego
zasiedzenia. Zmieniać to, co niewygodnie i męczące. Tylko w ten
sposób odzyskamy to, co straciliśmy. Trzeba włożyć dużo pracy,
żeby osiągnąć to, czego pragniemy. Złota rybka nie spełni
naszych życzeń, możemy zrobić to sami. Nasz umysł to nasze
królestwo –
możemy
w nim pełnić funkcję władcy, sługi albo błazna.
Jeżeli nauczymy się kontrolować nasze życie
będziemy mieć nad nim władzę. Mądrą władzę. I przeżyjemy
nasze życie w taki sposób, jaki to nam, a nie okolicznościom,
odpowiada. Albo to świat będzie rządził nami, albo my nim, więc
bierzmy się do roboty, odnajdźmy zagubione kawałki siebie i złóżmy
je w stabilną, zdrową, satysfakcjonującą całość :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz