Wiara w siebie często mylona jest z pychą. Człowiek, który wierzy we własne możliwości odbierany jest jako dumny egoista. Mówimy: o, ale zarozumialec, wydaje mu się, że jest najmądrzejszy! A przecież pomiędzy zarozumialstwem a samoakceptacją jest duża różnica znaczeniowa. Zarozumialec myśli – jestem super, a pozostali ludzie mogą się na mnie wzorować, chociaż pewnie i tak nie dojdą tam, gdzie ja. Natomiast człowiek, który ma silne poczucie własnej wartości, stwierdzi: jest super, ale mogę bardziej się postarać, stać mnie na więcej! Zarozumielec z niechęcią przyzna – no, są lepsi ode mnie, to prawda, ale każdy głupi ma szczęście... A ten drugi myśli – cóż, są lepsi ode mnie, warto z nimi się spotkać, dowiedzieć się czegoś nowego. Zarozumialec po pewnym czasie siada na laurach i świeci własnym światłem, dopóki się nie wypali, a ten drugi płonie wewnętrznym ogniem, który nie ma szans zgasnąć, bo jest podsycany zdrowymi emocjami i ciągłym rozwojem. Zarozumialec wierzy w swoją nieomylność, a ten drugi ma pokorę i dystans do siebie i życia. Człowiek znający swoją wartość uczy się i od siebie, i od innych mistrzów, i od... uczniów. A Zarozumialec pisze podręcznik o swojej osobowości – Genetykę Nowej Rasy Intelektualnej... Z Zarozumialcem herbaty nie wypijemy, bo będziemy go unikać jak zarazy. Z człowiekiem pewnym siebie pójdziemy na kawę, zjemy konfitury domowej roboty i będziemy zaśmiewać się do łez. Zarozumialec łapczywie zjadł wszystkie rozumy, a ten drugi ze smakiem delektuje się swoimi osiągnięciami i pracuje, by zdobyć ich więcej. Po pewnym czasie Zarozumialec staje się królewskim pawiem, a ten, który wierzy w swoje możliwości – królem swojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz