niedziela, 7 kwietnia 2013

Ludzie-jeże

Ludzie, którzy bezustannie są źli, wybuchowi, przykrzy i kąśliwi mają problem ze swoim wnętrzem. Mają w nim bałagan, niezaleczone spory trawią ich psychikę jak ropiejący wrzód. I bolą ich, bolą, bolą... Ci ludzie, żeby zagłuszyć ten ból, trochę go zneutralizować, wyrzucają żółć na zewnątrz, przerzucają na otoczenie, rozlewają wokół gorycz swoich wspomnień. Na zwykłe słowa reagują złością, bo tę złość czują do siebie. W trudnych sytuacjach reagują agresywnie, bo nie umieją panować nad swoimi emocjami. Nie potrafią żyć w społeczeństwie, odnosić się do obowiązujących reguł, przestrzegać właściwych zasad. Są poranieni tak dotkliwie, że nie chcą otworzyć się na świat. Wolą zostać w jądrze swoich czarnych łez. Cierpią, ale chowają to cierpienie bardzo głęboko, bo boją się, że to ich odsłoni, ukaże ich słabość, zniszczy. Chodzą więc takie ludzkie jeże i ranią pozostałych.  A ci pozostali ranić się dają. My jednak nie musimy znosić tych chorych, nieujarzmionych reakcji. Nie musimy przebywać w ich towarzystwie, bo ludzie-jeże zatruwają również nas. I tu nie chodzi o to, żeby odwrócić się od nich, przekreślić ich, odrzucić, bo to są wbrew pozorom bardzo wrażliwi ludzie.  Myślę, że jeżeli na takiej osobie nam zależy, bo jest na przykład w naszej rodzinie, to powinniśmy jej pomóc. Szczerze z nią porozmawiać. Powiedzieć jej, żeby zastanowiła się nad sobą, wyleczyła swoje rany i przestała krzywdzić innych. Nasza pomoc nie może polegać na zadowalaniu takiej osoby, mówieniu słów, których oczekuje, tylko na zaprowadzeniu jej na właściwą terapię, na podsunięciu dobrej literatury, na NIEZGADZANIU się na jej wybryki...  I albo ta osoba to zrozumie, albo nas przeklnie. Jeżeli zrozumie - wspaniale, jeżeli nie - jej strata. Nie musimy przebywać z toksyczną osobą, to nie jest nasz obowiązek, to nie jest nasza misja. Naszą misją jest dbanie o siebie. O swoje zdrowie psychicznie i fizyczne, o to, żeby chciało nam się uśmiechać i żyć. Nikt nie ma prawa żądać od nas, żebyśmy trwali w patologicznych relacjach. Nikt nie ma prawa nas bić, popychać, okłamywać i wykorzystwać. Z osobą, która woli pławić się w egoistycznych roszczeniach, czy sadystycznych czynach nie musimy pertraktować. Zredukujmy nasze kontakty z nią do niezbędnego minimum, albo odejdźmy na zawsze. Nawet jeżeli to najbliższa rodzina. I pamiętajmy, zawsze pamiętajmy, zachowania takich ludzi są niewłaściwe. I owszem, ich przeszłość jest wytłumaczeniem zła, które rozsiewają, ale nie usprawiedliwieniem. Nie dajmy się więc wciągnąć w psychologiczną grę, w której my jesteśmy uzależnionymi i popychanymi pionkami. Mamy swój rozum i swoje życie. I mamy je przeżyć według własnych oczekiwań, chęci i własnego sumienia. A nie według scenariusza poranionych osób.
 
 

1 komentarz:

  1. Witaj Ewo, baaardzo dlugo w swoim życiu mialam do czynienia z taka osobą..i nie byl to ani moja mąz, ani brat..Tak sie złożyło, ze musialam z ta osobą zyc..Cieżko..Ale dla obcych idealna osoba..Nie wiem, ilu ludzi mieszka z takimi typami, ale to takie zycie ukrywane, bo nikt z obcych tego nie widzi i sądzi ze mowisz brednie..
    Pozdrawiam EllaBella

    OdpowiedzUsuń