U
mnie zdecydowanie lepiej :) Grunt, to nie poddać się czarnym
stronom nadwerężonego samopoczucia! :) Do przodu, do przodu, do
przodu :) Człowiek, który dąży do swojego Celu jest Wędrującym
Wojownikiem. Są różni wędrowcy... Są Wędrowcy Nieustępliwi,
którzy w bezwzględnym sercu mają zastawkę tyrana. Są Wędrowcy o
Poranionych Stopach, którzy biegną przed siebie bez zastanowienia.
Są również Wędrowcy Praktyczni, którzy mają ubiór stosowny do
pogody i narzędzia niezbędne do przetrwania. Ci ostatni mają
prowiant, ciepły koc i maść na odciski. Każdy z nich dojdzie,
gdzie idzie… Jeżeli mamy Cel, zastanówmy się, czy możemy do
niego dojść, a jeżeli tak, to wybierzmy odpowiedni szlak. Bez
zbędnej kokieterii, bez szaleństwa euforii, bez nudy bezczynności.
Ćma, która trzepocze się przy świecy opala swoje skrzydełka i
nie znaczy to, że wybrała zły kierunek, tylko że niewłaściwie
odmierzyła kroki. Nie biegnijmy bezmyślnie wybraną trasą, bo w
ten sposób miniemy nasz zakręt, nie zauważymy drogowskazu,
przeoczymy szansę. Czasami, żeby dojść, trzeba zawrócić, a
czasami wystarczy stanąć w miejscu i słuchać tego, co podpowiada
umysł albo życzliwi nam ludzie. Słuchać i słyszeć, patrzeć i
widzieć, iść i dojść... Minimalna, ledwo uchwytna różnica w
brzmieniu, a diametralna zmiana sensu, bo przecież można słuchać
słów, ale nie słyszeć ich treści. Można patrzeć przed siebie,
ale nie widzieć przeszkód... Można iść z uporem, ale ze
zmęczenia nie dojść. Efektowny marsz nie zawsze kończy się
efektywnym dojściem... Więc zwracajmy uwagę na niuanse, bądźmy
ostrożni, czujni i… praktyczni :) Kupmy sobie maść na odciski,
wygodne buty, mapę i maszerujmy! I nawet, jeżeli dopadną nas
gorsze dni - nie załamujmy się, one miną... Są jakoś wpisane w
plan naszej zawiłej drogi... Nie mam pojęcia po co, może po to,
żebyśmy nie wpadli w samozachwyt?
Witaj Ewo, ten Wędrownik o Poranionych Stopach mi sie spodobal w szczególnosci :) Ja chyba taka jestem...EllaBella
OdpowiedzUsuń