niedziela, 25 listopada 2012

Sukces drżący jak osika...

Lęk przed sukcesem... Co to za paradoks? Dążymy do tego sukcesu, pomimo że boimy się zmian... Jednak jak już lęk przed zmianami troszeczkę oswoimy, ruszymy z odwagą przed siebie, to zaczynamy do czegoś dochodzić... Osiągamy drobne sukcesy, jesteśmy chwaleni, ludzie nam gratulują, doceniają nas i zauważają... Wspaniale! Nasze szczęście sięga chmur. Mówimy do siebie - No, teraz to już z górki... A nieprawda. Niezauważenie zaczynamy się ociągać, znów opóźniamy naszą wędrówkę do Celu. Mówimy - och, przecież jestem na dobrej drodze, mogę zwolnić... Prawda, jaka fajna wymówka? Czujecie kosmatą łapę Zwlekania? O tak, ona jest dobra w zastawianiu na nas pułapek, dobrze ją wyćwiczyliśmy, możemy być z siebie "dumni"... Ale na tym etapie wędrówki nasza kusicielka ma w zanadrzu jeszcze jeden zwodniczy bonusik. Wytwarza w nas LĘK. Lęk, który niezauważalnie wkrada się w nasze myśli i zatacza w nich meandry zwątpień. Otóż, najzwyczajniej w świecie, boimy się zwycięstwa. Boimy się, że nie damy rady, że dotychczas odniesione sukcesy to przecież nic takiego, że teraz to dopiero musimy się wysilić. No i klapa, wiemy już, że damy ciała, że zawiedziemy wszystkie osoby, które w nas wierzą. Nasz kolejny projekt w pracy będzie okropny... Nasza kolejna piosenka będzie kakofonicznym stekiem bzdur... Nasza kolejna napisana książka będzie po prostu żałosna... Boimy się wypalenia, że nie podołamy, że nasz umysł zrobi nam psikusa i zamknie przed nami wszystkie twórcze myśli... że zabierze całą kreatywność i od tej pory zazdrośnie będzie przed nami strzegł tego, co tak hojnie zaczął dawać... Czy to nie głupota? Tak na zdrowy rozum, osiągnęliśmy do tej pory tyle, bo potrafiliśmy dojść do tego etapu. A skoro potrafiliśmy, to czemu mamy tę wiedzę stracić? Przecież wiadomo, że ćwiczenie czyni mistrza. Im więcej będziemy tworzyli projektów, piosenek, książek, tym nasze pomysły będą lepsze, pełniejsze, kolorowsze... Będą po prostu fantastyczne! Bo niby dlaczego miałoby tak nie być? Jeżeli mamy już jakąś umiejętność, to - o ile nie przestaniemy jej pogłębiać - nie stracimy jej! Dał ją nam Bóg, a On nie zabiera swoich darów :) Więc porzućmy czarne scenariusze, nie budujmy w sobie nieudaczników. Zaczęliśmy iść, to dojdźmy, bo mamy do tego możliwości. Jak wiadomo - strach ma wielkie oczy, więc puśćmy do naszego lęku oko - od razu straci sporo animuszu :)
Miłej niedzieli :) dołączam link do nastrojowej muzyczki ;) Lęki przy niej pierzchają :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
PS Bardzo dziękuję za maile, które piszecie :)

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. A dlaczego? czyżby był nie po jej myśli? mamy wszak wolność słowa i każda dyskusja może być kreatywna

    OdpowiedzUsuń