Chciałam podzielić się
dziś z Wami jakimiś motywującymi mądrościami, ale obawiam się, że nie byłabym
wiarygodna. Sama potrzebuję czułego poklepania po plecach,
przytulania i obietnic, że wszystko będzie ok. Humor mam gówniany, żeby
dobitniej nie powiedzieć... Zwodnicze endorfiny ukryte w czekoladkach, straciły dzisiaj swoją moc. A dodatkowo przez cały dzień Internet mi się fochał i wciąż gubił sygnał... Wiem, że takie chwile zwątpienia przychodzą, będą
przychodzić i że nie wolno się im poddawać... Trzeba cierpliwie przeczekać i starać się myśleć o wszystkim, tylko nie o tym, że chyba, cholera, coś ci w życiu nie wychodzi! Bo wychodzi, tylko w tej konkretnej chwili - każdy sukces skutecznie się przed tobą chowa. A ja nie będę ich teraz szukać, bo wiem, że same wyjdą z ukrycia... Na razie puściłam nową płytę, i... czekam na Lepszy Humor, mam nadzieję, że wpadnie niedługo. Bo
przecież zawsze tak jest, że po płaczu przychodzi śmiech. Do jutra
zatem... A ja sobie w duchu przeanalizuję, co mnie tak dołuje i jak znajdę, to... ukatrupię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz