piątek, 23 listopada 2012

Pesymista pod pręgierzem

Dzisiejszy post nie będzie łatwy, miły i przyjemny, bo nie będę pisała o rozmruczanych kotach, tylko o wyborach, które podejmujemy na co dzień. Porozmawiamy o  życiu, bo chociaż jest ono cudowne, to nie polega na ciągłej zabawie, tylko ciężkiej pracy i satysfakcji z osiąganych celów. Życie to również miłość - do siebie, do rodziny, do ludzi, ale to musi być mądra miłość, a nie dziecięce zauroczenie chińskimi zabawkami. Prawda jest taka, że życie możemy zmienić w każdej chwili, jeżeli tylko tego chcemy, jeżeli jesteśmy gotowi na życiową rewolucję i jeżeli będziemy ze sobą szczerzy... Od iskry zaczyna się pożar, od małego kroku - droga, od chęci zmiany - łańcuch zdarzeń, które do tej zmiany prowadzą.
To nieprawda że to, w czym tkwimy teraz, jest tylko i wyłącznie efektem naszej przeszłości. Nie zrzucajmy naszych niepowodzeń na karb złego dzieciństwa, czyjegoś zaniedbywania, przypadku... Nie obwiniajmy innych, że ktoś się na nas uwziął, ktoś nam zazdrości i nie pozwala piąć się do góry. To MY trzymamy swój los we własnych rękach, bo to MY podejmujemy decyzje. I nie chodzi mi tu o wybory typu jaką kupimy szafę, wieżę, czy jaki telewizor... Nie mówię o przedmiotach użytkowych, ale o tym, co dla nas najważniejsze, o kreowaniu WŁASNEGO świata. To my decydujemy o tym, gdzie chcemy pracować, czy chcemy się uczyć i rozwijać... Tutaj nasze dzieciństwo nie ma nic do rzeczy. To tylko i wyłącznie MY zgadzamy się na to, aby inni nas traktowali w taki, a nie inny sposób.
Jeżeli pozwalamy na to, żeby ktoś nas wykorzystywał - sami jesteśmy za tę decyzję odpowiedzialni...
Jeżeli pozwalamy na to, żeby ktoś wciąż nas krzywdził (rodzina, znajomi, koledzy w pracy, szef) - sami jesteśmy za tę decyzję odpowiedzialni...
Jeżeli nie będziemy szanowali samych siebie, nikt nie będzie szanował nas.
Nie zgadzajmy się na to, aby w naszej indywidualnej przestrzeni było nam niewygodnie!
Nie użalajmy się nad sobą, na litość Boską, tylko weźmy się do pracy nad sobą. Dążmy do zmiany małymi krokami.
Żaden normalny człowiek nie będzie chodził w za ciasnych butach. Albo zmieni je na nowe, albo przestanie chodzić.
Dołączam do dzisiejszego postu niespodziankę :) Tzw. Koło Życia. Wydrukujcie je sobie, oznaczcie w skali 1-10 (1-bardzo źle, 10-fantastycznie) i zastanówcie się, czy jesteście zadowoleni z tego, co widzicie. Jeżeli nie, pomyślcie, co musicie zmienić i jak się do tego zabrać. Warto to samo zrobić również w drugą stronę, wydrukować, zaznaczyć takie wartości, jakie chcecie, żeby panowały w Waszym życiu i porównać z pierwszym kołem. Skorzystacie, albo nie. Zastanowicie się, albo nie. To już Wasza decyzja, bo to jest Wasze życie.
A jeżeli macie jakieś pytania, to piszcie do mnie: sokzeslonca@gmail.com
Miłego dnia :) Uśmiechnijcie się :)


Powodzenia :)

1 komentarz:

  1. To koło ma się nijak do prawdziwego koła feng shui

    OdpowiedzUsuń