czwartek, 30 maja 2013

Sukces tkwi w nas!

Sukces nie spaceruje po Wall Strett, nie lśni w Alei Gwiazd, nie rozsiada się na pierwszych stronach gazet i w hasłach z Who is Who. Sukces jest w każdym z nas, jest sprzężony z naszym umysłem, kryje się w naszym Ja.
Sukces tkwi się w przeczytanych książkach, bo daje wiedzę.
Rozwija się w sztuce, bo daje piękno i inspiruje.
Rodzi się w spokoju, który pozwala na zebranie myśli lub w chaosie wrażeń, który dostarcza emocji.
Tkwi w zdrowym stylu życia, bo daje umysłowi energię, dotlenia go i stymuluje.
Powstaje w myślach, które są zaczątkiem działania i utwardza się w sile uporu, determinacji, pracy i wierze w siebie.
Sukces rozkwita w przyrodzie, bo kontakt z nią ułatwia dostrzeżenie prostoty i logiki w pozornej przypadkowości.
Sukcesów nikt nie rozdaje, bo nie ma takiej potrzeby, każdy z nas nosi go w sobie od urodzenia, jest w naszym DNA, w każdej komórce naszego ciała jesteśmy przystosowani do tego, żeby go osiągnąć. Nie potrzebujemy do tego znajomości, pieniędzy, wybitnych umiejętności. Czasami wyzwala go utrata zdrowia czy inne traumatyczne przeżycie. Czasami buduje go szok lub nieakceptacja rzeczywistości. Czasami wybucha podczas medytacji albo wyskakuje z myślenia o niczym lub wypływa z rozluźnienia. To nie są czary, to my, nasz mózg a dbanie o niego i o swoje ciało uruchamia w nas niezwykłą siłę. I dla każdego z nas sukces jest czymś innym. Dla jednych jest to twórczość, dla drugich wspaniała kariera zawodowa, dla niektórych pozbycie się swoich lęków, a dla innych wyjście z patologicznych sytuacji... Nie równajmy sukcesu z celebryckim blaskiem i nie mierzmy go miarą sławy.  Utożsamiajmy go tylko z sobą. Zastanówmy się, czym tak naprawdę jest dla nas sukces, bo dla każdego jest czymś innym, w przeciwnym razie wokół nas chodziliby tylko ludzie tacy jak Bill Gates, Freddie Mercury czy Bolesław Prus. Czy Korczak był gorszy od Szpilmana? Jeden zatracił się w miłości, a drugi w muzyce, a przecież jeden i drugi odniósł sukces. Kto powiedział, że umiejętność rozumienia i szanowania drugiego człowieka jest słabsza od potęgi muzyki? Być może mniej spektakularna, ale tak samo dająca satysfakcję i spełnienie. Nie porównujmy się  więc do geniuszy, tylko zajmijmy się sobą. Swoim wnętrzem, własnymi umiejętnościami i marzeniami. A osiągnięmy sukces. Nasz prywatny, najważniejszy, najcenniejszy.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz