czwartek, 23 maja 2013

(Nie)zasłużone zaszczyty

Często jest tak, że szczycimy się tym, że żyjemy w mieście, w którym mieszkała sławna osoba, tym, że jemy w restauracji, w której jakiś autor tworzył swoje dzieła, tym, że strzeliliśmy sobie fotkę z aktorem, albo tym, że znamy jakiegoś polityka, malarza, muzyka – wow, jesteśmy dzięki temu wielcy, bardziej interesujący, intrygujący, no goście z nas nieprzeciętni! Pławimy się trochę w cieniu blasku sławy celebryty. Co z tego? Czy to na  pewno dodaje nam prestiżu? Ubogaca ego? Sprawia, że jesteśmy lepsi? Przecież to z siebie powinniśmy być dumni, a nie z tego, że żyjemy w mieście wieszcza. To swoimi wynikami powinniśmy się szczycić, a nie czyjąś pracą. To swoim życiem mamy żyć, a nie cudzym. Tak naprawdę, te osoby nigdy nie doszłyby do swojego sukcesu, gdyby tylko opalali się w blasku cudzej chwały. Włożyli w swoje osiągnięcia wysiłek, zaangażowanie, wykorzystali swój talent. Działali, zamiast chwalić się znajomością noblisty. Tworzyli, zamiast rozpływać się nad tym, że mieszkają obok malarza. Podziwiajmy więc miejsca, cieszmy się znajomościami, ale idźmy do własnego Celu. Konsekwentnie i odważnie :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz