piątek, 10 maja 2013

Potęga Naprawiacza Błędów

Naprawić błąd nie jest łatwo, ale trzeba próbować, bo inaczej obrośnie w tłustą otoczkę żalu i ciężko będzie później go doczyścić. I mam tu na myśli wszystkie błędy  te popełnione względem innych i te popełnione względem siebie, te ogromniaste przewinienia i te o mniejszym kalibrze. Wszystkie błędziki, błędy i BŁĘDY. Najgorsze, co możemy zrobić, to zostawić wszystko samemu sobie, że niby samo zniknie, a konsekwencje zamieść pod dywan, może nikt nie zauważy. No, ale jeżeli zaniedbujemy swoje ciało, to nasze gabaryty wygniotą w dywanie łyse placki, a jeżeli zaniedbujemy umysł, to z czasem nie odróżnimy chodniczka od arrasu ;) Kolejny przykład  sprawimy komuś przykrość, a potem machamy ręką i mówimy, trudno stało się. No owszem, stało się, ale możemy uderzyć się w cherlawą zaniedbaną pierś, że aż huknie i wydukać przeprosiny  :) I tak w każdej sytuacji. Naprawdę niewiele jest rzeczy, których nie można naprawić  chyba tylko te związane z upływem czasu, którego przecież cofnąć nie możemy (np. śmierć, trwałe kalectwo czy słynne: "gdybym wtedy wiedział/a, że tak to się skończy, to bym tego nie zrobił/a") i z bardzo silnymi emocjami (np. stracenie czyjegoś zaufania). Nie narzekajmy więc, że mleko się wylało, tylko wytrzyjmy plamę i kupmy nowe. Trudno  za błędy trzeba płacić. Lepiej jednak płacić, niż tchórzyć i lepiej spłonąć rumieńcem wstydu, niż unikać w lustrze swojej twarzy. Każdy z nas popełnia błędy i każdy z nas może je naprawić, ale najpierw trzeba przyznać się do tego, że dało się ciała. A to wymaga cywilnej odwagi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz