środa, 22 maja 2013

Milion w totka i wewnętrzny smutek

Możemy wygrać milion w totka, mieć rewelacyjną pracę, wspaniałą rodzinę i zgrabną figurę... Możemy mieć dom nad morzem, gdzie mewy krzyczą od światu do nocy, końskie zdrowie lub zapierające dech w piersiach perspektywy zawodowe. To wszystko super, prawie sięgamy gwiazd, ale jeżeli nie będziemy mieć spójności w swoim wnętrzu, nie da to nam oczekiwanej satysfakcji. Te wszystkie rzeczy, zalety, osiągnięcia  nie dadzą nam szczęścia w pełnym tego słowa znaczenia. Sprawią, że się uśmiechniemy, wybuchniemy krótkotrwałą euforią lub pomyślimy: no, może być. To wszystko za mało, a przecież nie jesteśmy, broń Boże, niewdzięczni! Jak to się dzieje, że ludzie, którzy mają wszystko, prawie wszystko, lub to, za co inni byliby gotowi oddać życie, są wewnętrznie samotni? Jak to się dzieje, że ludzie, którzy mają w sobie niesamowity potencjał chodzą ze spuszczoną głową i powtarzają, że są do niczego? I jak to się dzieje, że ludzie, których uważamy za farciarzy, czują się nieudacznikami? Czy mają problemy psychiczne lub są fałszywi? Czy mają skrzywiony odbiór rzeczywistości? Czy udają, że narzekają, podczas gdy w kułak śmieją się z naszej naiwności? Nie, oni naprawdę nie odczuwają radości, dlatego że nie lubią siebie. Nie mają w sobie tego magicznego Spokoju, który sprawia, że bez względu na wszystko jest nam dobrze. Nie mają wewnętrznej Siły, która przeciwności obraca w problemy do rozwiązania zamiast w przeszkody nie do przeskoczenia. Braki te nie są wynikiem zniekształconego DNA i zubożają każdego z nas. Czyli osiągnięcie wewnętrznej spójności nie zależy od wieku, statusu majątkowego, pozycji towarzyskiej, ale od najzwyklejszej w świecie pracy nad sobą. To ona sprawia (a raczej jej efekty), że czujemy się ok, że uśmiechamy się z samego rana pomimo tego że jest w  naszym życiu nie za fajnie. To świadomość swojego Ja i jego akceptacja sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, dumni i wolni, bo znamy swoją wartość :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz