sobota, 11 maja 2013

Pracująca sobota i tygodniowy grafik ;)

Soboty pracujące (o niedzielach nie wspomnę, bo to już przegięcie) zdecydowanie kaleczą ciągłość pracowitego tygodnia :( Powinny być wolne, żeby człowiek mógł i wysprzątać chałupę, i zrobić tygodniowe zakupy, i przysiąść do biurka, i pójść na spacer, i polenić się trochę, i porobić to, na co w ciągu powszednich dni roboczych brakuje czasu... Wiem, w tych czasach wolne weekendy to trochę utopijne podejście do zawodowego rozwoju i trochę mijają się z pojęciem Błyskotliwej  Kariery, ale mimo wszystko mogłyby być wolne ;) To takie tylko moje dzisiejsze leniwe przemyślenia ;) A że nie chce mi się dzisiaj tworzyć wypasionych postów, mój umysł wrzucił na nierozgarnięty luz, więc poprzestanę na sobotnich bzdurkach :)  Jedno jest pewne, niepodważalną zaletą weekendowych biegów do roboty jest calutki boży powszedni dzień wolny. I jeżeli jest taka możliwość, bo obsada pełna, to można tę sobotę odebrać :) Wtedy tak jakoś człowiekowi błogo się robi, bo jest na przykład czwartek, żadne tam święto, wszyscy idą raźno lub półraźno do swoich miejsc pracy, a Odbiorca Pracujących Sobót ma... tadam! przysługujący Odbiór Pracujących Sobót  ;)  I wtedy na tygodniowym grafiku przy E.D. pyszni się napis: WOLNE. I wspomniana E.D. (czyli ja, dla niewtajemniczonych) skupia się na tym, co jej naprawdę pasuje i zwiększa obroty w biegu do Celu ;) OK, spadam już z tej internetowej przestrzeni i nie będę przynudzać, bo mi chyba trochę odwala ;)
Miłej niedzieli Wam wszystkim życzę i do jutra :) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz