niedziela, 18 sierpnia 2013

Problemy są do rozwiązania!

Często jest tak, że mamy problem i zamiast się z kimś nim podzielić, to zaborczo strzeżemy go w zwojach swojego mózgu z obawy, że ktoś uzna, że sobie "nie radzimy". Wstydzimy się dźwiganych przeciwności jak trądu, czujemy upokorzenie, jeżeli ktoś dostrzeże nasze łzy bezradności. A przecież problemy to ludzka rzecz, tak samo, jak ich rozwiązywanie. Kłopoty nie świadczą o naszej tępocie, słabości, niezaradności czy emocjonalnym rozmamłaniu, rozwijają w nas raczej instynkt przetrwania. Uczą niepoddawania się, walki, śmiałości do stawania twarzą w twarz z losem.  Nie powinniśmy czuć zażenowania tylko dlatego że potrzebujemy pomocy, porady, czy chociażby życzliwego poklepania po plecach lub zapewnienia, że... damy radę. Nie jesteśmy bogami i z oczywistych powodów nie znamy wszystkich aspektów życia, dobrze jest więc pożalić się do "wszystkich znajomych Królika", na pewno któryś z nich będzie miał jakiś pomysł - poda telefon do dobrego lekarza, namiar na genialnego adwokata, albo po prostu otrze łzy i poda chusteczkę. Strach ma wielkie oczy, a wszystkie przeciwności są jego rozszerzonymi z przerażenia źrenicami, jeżeli dokładnie przyjrzymy się swoim problemom, z pewnością dostrzeżemy pęknięcia i będziemy wiedzieć, gdzie wbić kilof, żeby rozbić je w pył :)
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz