środa, 14 sierpnia 2013

Cała naprzód!

Zwiedzałam wczoraj statki bojowe, takie, które pływały podczas wojny. Schodziłam pod pokład wąziutkim otworem, otwieranym klapą, po diablo stromych schodach. Serce miałam w gardle, bo wysoko i ciemno, złaziło się tyłem, a ponieważ znalazłam się tam niejako przypadkiem, więc ubrana byłam w spódniczkę i klapeczki, mało przydatny  strój do szlajania się po ładowniach ;) Nie mogłam przecież zrezygnować  i zostać na pokładzie, skoro już mnie tam zaniosło. Widziałam pokoik do planowania, gdzie na biurku rozłożona była mapa :) I tak sobie pomyślałam, że może warto stworzyć sobie taki wewnętrzny gabinecik, w którym nad mapą do naszego Celu weryfikowałoby się ewentualne nieścisłości, ustalało kurs i wybierało optymalne rozwiązania. Każdy z nas powinien mieć taką swoją indywidualną mapę, na której zaznaczyłby najwyższe szczyty do zdobycia i ustalił kolejność działań. Na przykład: Cel – zmiana pracy. Trzeba usiąść i zastanowić się, co trzeba najpierw zrobić, jakie podjąć kroki, gdzie szukać, gdzie wysyłać CV, jakie mamy potrzeby rozwojowe, wymagania i minimalne pułapy finansowo-socjalne. Nasz Cel wymaga nie tylko naszej ciągłej uwagi i czujności, ale też precyzyjności i wyobraźni w planowaniu marszruty.
A więc – Cała naprzód do Celu! Bez ociągania, fochów, lęków i lenienia się. Jak się chce dojść na Szczyt, to trzeba ruszyć w drogę i maszerować :) Miłego dnia :)
Jedno z rozkosznych dział pokładowych okrętu patrolowego ORP Fala

Miejsce planowania zasadzek na wroga ;) Znakomity Cel podczas wojny


Osobliwy "zegar z legendą" na kapitańskim mostku

A to moje "ukochane" schodeczki. W rzeczywistości wyglądały bardziej zdradziecko, uwierzcie mi, perspektywa często zniekształca rzeczywistość, w tym przypadku znacznie ją łagodzi


Jeden z silników kutra rakietowego "Władysławowo"


Kajuta kapitańska. Wypas, bo z wielką "kanapą" i TV. Pozostali mieli wąziutkie kajutki z pryczami. Nic fajnego

Kuchnia


Jeden z silników ORP Fala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz