poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Namalowany obraz i ułożone puzzle

Mówi się, że upływający czas widać po rosnących dzieciach. To one w magiczny sposób odmierzają jego upływ. Może i tak, ale przecież nie tylko. Upływ czasu widać również w namalowanym obrazie, w napisanej książce, w ułożonych puzzlach, w ukończonym... remoncie :) Na wykonanie czegokolwiek niezbędne są sekundy, minuty, godziny, miesiące, a nawet lata. I efekty jakiejś czynności są właśnie miernikiem efektywnie zagospodarowanego czasu. Nasze wyniki pokazują nam, czy dobrze tym czasem dysponujemy, czy nie. A jeżeli nie osiągnęliśmy jeszcze nic spektakularnego? No, to może mamy inne priorytety, nie znaleźliśmy jeszcze drogi do Celu, albo po prostu nie możemy dojść do ładu ze sobą, żeby wziąć się w garść i iść naprzód. To wszystko są trudne sprawy, bardzo indywidualne, sami przed sobą szczerze musimy przyznać, czy dobrze korzystamy z naszego czasu. Bo przecież szkoda go marnować. Nie będzie wtedy ani obrazów, ani książek, ułożonych puzzli ani wyremontowanych domów. Rozejrzyjmy się więc wokół, a zobaczymy, czy nasza rzeczywistość jest odbiciem naszego zmarnowanego czy wykorzystanego czasu :)
 
A to moje nowo ułożone puzzle, włoskie klimaty :)
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz