wtorek, 7 stycznia 2014

Mapa myśli :)

Często jest tak, że chcemy osiągnąć jakiś cel i marzymy o nim,  śnimy o nim, ale boimy się wyjść ze swojej strefy komfortu, nawet jeżeli  jest ona zbyt ciasna, kanciasta i męcząca. Po prostu tkwimy w tym, w czym jesteśmy i biernie kroczymy przez nasze życie. Owszem, mamy zrywy do podjęcia rewolucyjnych decyzji, ale chwilę potem rozsądek zabija naszą wolność. Miażdżące argumenty świadczące o tym, że jeżeli spróbujemy, to na pewno się rozbijemy, podcinają nam skrzydła. Wzdychamy i mówimy, no w sumie tak, nie uda się, nie ma szans. Nieprawda! Są szanse! Zawsze są jakieś szanse, trzeba je tylko dostrzec i wykorzystać. I zamiast szukać tysiąca powodów, dla których nasze marzenie nie mają szansy się ziścić, trzeba usiąść nad kartką papieru i zrobić tak zwaną mapę myśli. Wynotować WSZYSTKIE kroki, które trzeba podjąć, aby dotrzeć na nasz Szczyt. Wtedy się okaże, że w zasadzie to pracy przed nami od groma, ale nie będzie to wysiłek, który połamie nam ręce i nogi. Wprost przeciwnie, okaże się, że jest to wysiłek proporcjonalny do późniejszych zysków :) I że warto ten wysiłek podjąć, bo do licha ciężkiego  uda się nam! Tak więc, trzeba zmienić tok rozumowania – zamiast zastanawiać się, co nam przeszkadza w dojściu do celu, pomyślmy, CO musimy zrobić, żeby ten cel osiągnąć. I już.
A u mnie za oknem krzyczą mewy. Jest wspaniale. Moja nadmorska mapa myśli była precyzyjna. Teraz tworzę kolejną, która doprowadzi mnie na kolejny Szczyt. Przecież od tego mamy życie, żeby je zdobywać, cieszyć się nim, realizować, a nie po to, żeby je zmarnować na drogę w kierunku, który nam się niezbyt podoba.Jesteśmy wolnymi ludźmi, ograniczenia tworzymy sobie sami, we własnym umyśle, a potem trzymamy się ich kurczowo jak brzytwy, która rani nam dłonie...


A poniżej zdjęcia... meduz. Trochę ich wysypało na bałtycki brzeg :) Bllleee :(









2 komentarze:

  1. Jakie blee? Piękne są. Szkoda tylko, że tak wiele ich zginie na tym brzegu. Jagoda

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne, to prawda, dlatego robiłam im zdjęcia, ale mimo wszystko do rączki bym nie wzięła... :( Chociaż pamiętam, że kiedy byłam mała, bawiłam się nimi.

    OdpowiedzUsuń