piątek, 11 października 2013

Siermiężna chłopka...

Pisałam w sierpniu o tym, że złamałam dwa palce, strasznie wolno się to wszystko goi, wciąż czuję ból, i wciąż utykam, i wciąż muszę chodzić w chodakach, przez co moja kobieca próżność (przyzwyczajona do obcasików) cierpi. Nie zdziwiłabym się, gdyby moje zdjęcie znalazło się na jakimś blogu o modowych wpadkach, dlatego że Polacy lubią śmiać się z innych, z siebie już trochę mniej. No więc góra mojej skromnej osoby ubrana jest w liliowy płaszczyk, do tego gustowna torebeczka, rękawiczki, itd... No a dół? Cóż, tu zaczyna się, nazwijmy to delikatnie, modowy koszmarek. Białe chodaki i – o zgrozo! – skarpetki! Ale co zrobić? Inaczej nie mogę, bo palce mi się zbyt mocno ruszają, przez co cierpię dodatkowy ból, a one muszą być usztywnione. Od góry jestem elegancka "dama", od dołu siermiężna chłopka. Taki garderobiany galimatias.  Tak więc moja kobieca próżność cierpi, a poczucie wstydu kaja się przy każdym ludzkim spojrzeniu. I tu zaczyna się nauka na przyszłość muszę nauczyć się dystansu i nie interesować się tym, co ludzie sobie o mnie pomyślą. Ludzie lubią gadać, zwłaszcza gdy nie mają  o czym i gdy nie znają realiów powstałej sytuacji, ale czy to ma sprawiać, że mam z upokorzenia zapaść się pod ziemię? Czy mam siedzieć w domu i nie pokazywać się ludziom na oczy, bo mnie... obgadają i będą się śmiać? Czy mam na siłę zakładać modny but, podczas gdy moje połamane palce cierpią męki? No raczej nie. Więc trudno, zaciskam zęby i uczę się cierpliwości. A przede wszystkim uczę się chodzenia z podniesioną głową pomimo kpiących spojrzeń. Nie jest to łatwe, ale szczerze mówiąc jest to dla mnie znakomita lekcja  skupić się na swoim komforcie, a nie na tym, co ludzie powiedzą. Skupić się na realizowaniu własnych celów, a nie na tym, co ludzie o nich powiedzą.  I korzystam z tej lekcji skrupulatnie.  Nie przejmujmy się tak bardzo zdaniem innych, bo nas to ogranicza. Nie myślmy, o Boże, jak to zrobię, to ona mnie znielubi, to znielubi i już. Trudno. Nie da się wszystkich lubić. Bądźcie sobą. Bądźcie pozytywnie egoistyczni. Wy powinniście być dla samych siebie najważniejsi. A inni? Cóż, zawsze będą jacyś inni. Mniej lub bardziej wyrozumiali. Miłego weekendu Wam życzę, ja niestety jutro pracuję, ale wciąż, dzień w dzień, idę ze wzrokiem utkwionym w mój Cel :) Adelante, Kochani!

A poniżej mój chodaczek, który latem pełnił nad morzem funkcję stoliczka na herbatę:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz