poniedziałek, 14 października 2013

Łazienkowy stołeczek

Jak to jest z tym Strachem? Z naszym Lękiem przed zdobywaniem Szczytów? Boimy się wyzwań? Boimy się zmian? Boimy się swojego potencjału? Boimy się żyć, tak jak żyć chcemy? To co w takim razie – mamy żyć w takich ramach, jakie schodzą z taśmociągu? Strach jest naturalny, tylko głupiec go nie czuje, ale nie powinien nas ograniczać! Nie traćmy życia na ciągłe trzęsienie się ze strachu. Nie trzymajmy się za rączkę z wiecznym Tchórzostwem. Bądźmy dzielni i idźmy przed siebie, zamiast w znanym grajdołku budować zamki z piasku. Czyny są dla ludzi, zwycięstwa są dla ludzi, życie jest dla ludzi! Nie zawężajmy naszych perspektyw do drobnych potknięć, ale wprost przeciwnie – upadajmy tak często, dopóki nie staniemy na pewnych i mocnych nogach. Czasami jest tak, że ten pierwszy krok jest w naszym wyobrażeniu nie do wykonania, kiedy jednak już go zrobimy, to okazuje się, że był śmieszniutkim drobnym kroczkiem... Strach ma wielkie oczy, a życie ma taki smak, jaki mu nadamy. Może być mdłe, gorzkie, kwaśne, nie do strawienia, albo znakomite, bo doprawione oryginalnymi przyprawami. A więc idźmy bez względu na lęk, po prostu.
Podam Wam dobry przykład z życia wzięty, co prawda kociego, ale schemat działania ten sam.  Kilka miesięcy temu zamontowaliśmy wannę, która jest nieustannym źródłem kociego zainteresowania. Baffi, jak tylko usłyszy, że leje się do niej woda, biegnie do łazienki, wskakuje na stołeczek i czeka na wodne atrakcje.  Kiedy wanna jest pełna, przewiesza się łapkami przez krawędź i albo pije sobie wodę (nie mogę go tego oduczyć, więc dałam spokój, nie umarł od chemii do tej pory), albo spokojnie się przygląda, albo czasami po prostu się z nami mizia. Łebek da do pogłaskania, po krawędzi pospaceruje, jednym zdaniem – towarzyszy nam. A co robi Safira? Nie wskoczy na stołek, bo się... boi. Miauczy za to rozpaczliwie, staje na tylnych łapkach, próbuje coś dojrzeć, ale jest za niska, widzi więc tylko krawędź wanny, ale co jest w środku – to dla niej magiczna tajemnica. A przecież, gdyby się odważyła, wzięła przykład z Baffiego, to wiedziałaby, co takiego wyżej się dzieje. I owszem, Baffi wpadł kilka razy do kąpieli, ale to nie sprawiło, że zrezygnował ze swoich chęci, zaryzykował, spróbował i wziął, co chciał.  Pomimo lęku.
Czyli – wyciągajmy ręce po to, co nasze, jeżeli los da nam po łapach, trudno, przynajmniej spróbowaliśmy, ale jeżeli wyciągnie pomocną dłoń? Hę? Chyba warto wskoczyć na stołeczek? :)
A poniżej Baffi i Safira.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz