czwartek, 12 września 2013

Wewnętrzny ogień

Jeżeli dążymy do swojego Celu, ale nie mamy motywacji nigdy do niego nie dojdziemy. Możemy mieć plan wędrówki, wygodne buty, energetyczne batoniki, wspierających nas przyjaciół... Możemy mieć cały pakiet udogodnień, sztab wykształconych ludzi, a i tak staniemy w miejscu, bo zabraknie nam energii do działania. I popadniemy w kłopoty... Siądzie nam Dyscyplina, skruszeje Wiara w Siebie, a Pewność Siebie ucieknie z podkulonym ogonem. Zostaniemy sami. Sami z wizją Celu, sami z oczekiwaniami, sami z chęciami, które są zbyt małe, by pociągnąć nas do przodu. Sami z porażką. Oj, niedobrze :(  Jak zdobyć motywację? Jak ją w sobie rozpalić? Jak przekonać, by rozgrzała nasz zmarznięty Umysł i dała nam odrobinę ciepła? Można zacisnąć zęby i przeć naprzód, ale na oślep. Można pogrążyć się na dnie i od niego odbić. Można ustalić sobie nagrodę i w chwilach zwątpienia wyobrażać ją sobie. Można przypominać sobie charyzmę swojego Autorytetu i brać z niej siłę. Nieważne, w jaki sposób rozpalimy swój wewnętrzny ogień   każdy z nas z pewnością znajdzie właściwą dla swojego temperamentu iskrę  ważne, żeby go rozpalić, bo to on będzie nas motywował, kiedy nasza Samodyscyplina będzie zziębnięta. Wiadomo przecież, że zimno demotywuje, pragniemy wtedy tylko zakopać się w koc i uciec w otchłań cieplutkiego snu. A tu trzeba Kochani wstać i iść, a nie odwracać się na drugi bok i pochrapywać. Sam Cel niestety nie wystarczy, niezbędna jest Moc, która nas pcha do Działania. Miłość również potrzebuje ciepła uczuć, prawda? A czym jest nasza droga do Celu, jeżeli nie uzewnętrznieniem naszej miłości do samego siebie? 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz