Jeżeli dążymy do swojego Celu, ale nie mamy motywacji – nigdy do niego nie dojdziemy. Możemy mieć plan wędrówki, wygodne buty, energetyczne batoniki, wspierających nas przyjaciół... Możemy mieć cały pakiet udogodnień, sztab wykształconych ludzi, a i tak staniemy w miejscu, bo zabraknie nam energii do działania. I popadniemy w kłopoty... Siądzie nam Dyscyplina, skruszeje Wiara w Siebie, a Pewność Siebie ucieknie z podkulonym ogonem. Zostaniemy sami. Sami z wizją Celu, sami z oczekiwaniami, sami z chęciami, które są zbyt małe, by pociągnąć nas do przodu. Sami z porażką. Oj, niedobrze :( Jak zdobyć motywację? Jak ją w sobie rozpalić? Jak przekonać, by rozgrzała nasz zmarznięty Umysł i dała nam odrobinę ciepła? Można zacisnąć zęby i przeć naprzód, ale na oślep. Można pogrążyć się na dnie i od niego odbić. Można ustalić sobie nagrodę i w chwilach zwątpienia – wyobrażać ją sobie. Można przypominać sobie charyzmę swojego Autorytetu i brać z niej siłę. Nieważne, w jaki sposób rozpalimy swój wewnętrzny ogień – każdy z nas z pewnością znajdzie właściwą dla swojego temperamentu iskrę – ważne, żeby go rozpalić, bo to on będzie nas motywował, kiedy nasza Samodyscyplina będzie zziębnięta. Wiadomo przecież, że zimno demotywuje, pragniemy wtedy tylko zakopać się w koc i uciec w otchłań cieplutkiego snu. A tu trzeba Kochani wstać i iść, a nie odwracać się na drugi bok i pochrapywać. Sam Cel niestety nie wystarczy, niezbędna jest Moc, która nas pcha do Działania. Miłość również potrzebuje ciepła uczuć, prawda? A czym jest nasza droga do Celu, jeżeli nie uzewnętrznieniem naszej miłości do samego siebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz