poniedziałek, 23 września 2013

Plecak pełen problemów

Od dzieciństwa dźwigamy cudze problemy, które dorośli nieświadomie, albo i z premedytacją, wkładali na nasze barki. Znajomi i pozostała część społeczeństwa dokładała kolejne kamyczki do naszego plecaka pełnego skamielin... I tak żyjemy sobie z garbem bolesnych ciężarów i coraz trudniej iść nam przed siebie. Nogi nas bolą, kręgosłup wykrzywia, głowa opada coraz niżej, a myśli coraz mniej przejrzyste, bo zamulone naszymi próbami rozwiązywania czyichś kłopotów. A my? Czy mamy już siłę na rozwiązywanie własnych? Raczej nie, bo zagubieni pomiędzy złą sytuacją materialną sąsiadki a rozpadem małżeństwa pana listonosza gubimy swoją indywidualną ścieżkę. Musimy ustalić priorytety, zakreślić granice nakładania ciężarów, być wsparciem dla najbliższej rodziny czy przyjaciół, ale radą dla pozostałych. A przede wszystkim powinniśmy skupić się na własnych problemach, a nie zapisywać ich rozwiązanie w przepełnionym terminarzu, czy przerzucać na barki innych. Taka żonglerka nikomu nie służy i nie przynosi rezultatów. Oczyszczenie naszego plecaka sprawi, że będziemy mieli więcej miejsca na nasze kłopociki, zmartwienia czy Ogromne Problemy. A sam fakt, że je jakoś uporządkujemy, uwidocznimy, sprawi, że łatwiej będzie nam je rozwiązać, mało tego, po takiej oryginalnej selekcji może się okazać, że nasze Ogromne Problemy są mniejszymi kłopotami albo wręcz minimalnymi dyskomfortowymi błahostkami :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz